#19 typy nauczycieli, czy warto kochać ucznia <3 oraz kiedy nauczycielowi jest smutno :/
Najważniejsze chyba merytoryczne wspomnienie z mojej pierwszej wyższej uczelni związane jest z pewną sympatyczną panią, której imienia dokładnie nie pamiętam, niech będzie Anna, bo to dość ładne imię, no nie? Pani Ania prowadziła zajęcia z przedmiotu, którego nazwy też dokładnie nie pamiętam. W ogóle to mam zajebistą pamięć. Nie no ale serio. Pamiętam prawie wszystkich ludzi, których poznałem przez tyle lat mojego życia, wydarzenia, słowa, sytuacje – wszystko. Ale tej jednej cholery akurat paradoksalnie nie. XD Załóżmy, że była to psychologia społeczna.
Bardzo lubiłem te zajęcia bo pani Ania była osobą wesołą (najważniejsze dla mnie, jak już wiecie), potem dość ogarniętą (czyli nie pieprzycą bez sensu lub z książek), uśmiechniętą (niektórzy są weseli ale się nie uśmiechają tak po prostu) i jaką jeszcze? Aaa… ładną. No tak, nie śmiejcie się. To też ważne jeśli chodzi o nauczyciela. Nie ukrywajmy, jesteśmy tylko ludźmi. Każdy woli rzeczy ładne od brzydkich (chyba, że jest świrem) Każdy woli przez 45 minut, nie mówiąc już o uniwersyteckich 90, patrzeć na ładną buzię osoby ciekawie ubranej, niż na brzydką czy lepiej – ładną inaczej – buzię osoby ubranej jak menel i jeszcze walącej potem czy szlugami. Albo czosnkiem jprd… 😛 Bo można by wyróżnić kilka typów nauczycieli w tym temacie:
• ładny, fajny i mądry (ten gatunek ma wygrane)
• ładny, fajny i głupi (nie wie na czym polega praca nauczyciela)
• ładny, niefajny i mądry (po prostu drętwiak)
• brzydki, fajny i mądry (całkiem spoko)
• brzydki, fajny i głupi ( tak, jak ładny, tylko jest mu trudniej)
• brzydki, niefajny i głupi (współczuję serdecznie)
Są jeszcze inne, typu: gruby, fajny, mądry itede ale długo by tu pisać. Reasumując, jeśli nauczyciel jest ładny i ładnie ubrany, można siedzieć i patrzeć na niego nawet, jeśli chrzani takie głupoty, że ból głowy i dupy. I nawet można się zgłosić i coś powiedzieć, bo przyjemnie generalnie rozmawia się z kimś ładnym (wiem, że to okrutne ale lajf is brutal…) 😛 Jeśli natomiast ktoś jest brzydki i do tego jeszcze nie daj Boże niefajny, to już naprawdę musi się sporo napocić i postarać, by chciało się go słuchać. No tak to mniej więcej wygląda. Przypominam – jak zawsze są wyjątki. Niektórzy uczniowie będą siedzieć i słuchać każdego nauczyciela, czy ładny czy brzydki, gruby czy chudy, mądry czy głupi, biały czy czarny, pachnący czy walący czosnkiem, oryginalnie ubrany czy noszący ubrania po rodzicach. I jeszcze będą zapisywać każde ich słowo tak, jakby od tego zależała ich cała przyszłość i życie wieczne. Szanuję takich ludzi choć nie rozumiem.
Pani Ania była więc i ładna, i fajna i… nie wiem, trochę mądra, jeśli można być trochę mądrym. No nie ma ludzi mądrych, którzy zawsze postępują mądrze, bo to nawet głupio jest zawsze postępować mądrze. Taki paradoksie. LOL. :] Dyskusje z nią były zawsze ekscytujące, żywe, wnoszące wiele do sposobu myślenia i systemu wartości. Ale rozmowa, z którą najbardziej ją kojarzę, pokazała mi właśnie, że nawet człowiek mądry nie zawsze mądrze myśli. Rozmawialiśmy o tym, jakie cechy powinien mieć dobry nauczyciel. Czyli ładniej mówiąc: jakimi cechami powinien się charakteryzować. 😉 Ludzie wymieniają i wymieniają, że powinien być dobry, wyrozumiały, przyjacielski, z poczuciem humoru, wymagający, pomocny, uprzejmy, przystojny, cierpliwy, ładnie pachnący, dobrze uczesany, czysty, umyty, z zadbanymi paznokciami, z wyciśniętymi pryszczami… no i tak sobie mówią i mówią i… nadchodzi moja kolej.
– A co ty sądzisz, Krystian? – zapytał czarująca Anka. – Jaki powinien być nauczyciel?
‘Ooo, jak miło’ – pomyślałem. Lubi mnie – Według mnie nauczyciel powinien przede wszystkim kochać swoich uczniów Na sali cisza. Wszyscy myślą, co teraz odpowiedzieć. Ania też. Bo to takie jest dziwne: niby większość ludzi zgadza się, że miłość jest najważniejsza w życiu i w ogóle ale mało kto poważnie o tym mówi a już tym bardziej w świecie naukowym. Wiecie, że dla większości psychologów miłość to uczucie? LOL. Dlatego, bez urazy, uważałem ich za świrów (choć zdarzają się dość spoko ludzie z tej branży)
– Dlaczego tak uważasz? – zapytała raczej zdziwiona ładna Ania.
– Bo przecież miłość jest najważniejsza. I największą rzeczą, jaką możemy zrobić dla drugiego człowieka, którym uczeń niewątpliwie jest, to go kochać.
– Hmm… nie sądzę jednak, by powinniśmy uczniów kochać. Możemy ich lubić – broni się ładna Ania. 😉
– Jeśli będziemy ich kochać, to bez zbędnych słów pokazujemy im to, co najważniejsze w życiu.
– Mimo to uważam, że nie powinniśmy ich kochać – konsekwentnie broni swego zdania Ania.
– A ja sądzę, że tak – mówię trochę uparcie.
W sumie to do dziś tak uważam ale nie ukrywam, że jak to z miłością bywa, zawsze idzie w parze z cierpieniem. Bo jak kogoś kochasz, to musisz się liczyć z tym, że będzie ci smutno po każdym rozstaniu. Że będziesz tęsknić. Że ci będzie brakować tego czy innego ucznia. Że jak się z którymś zżyjesz bardziej i zaangażujesz emocjonalnie, to będzie ci smutno, gdy nie odezwie się przez kilka dni. Że będziesz się czuć do dupy, gdy cię oleje i nie odpisze na wiadomość. :/ Że jak przygotujesz dobrą lekcję poświęcając na to sporo czasu a on po prostu nie przyjdzie i cię oleje ciepłym moczem i jeszcze nic nie powie, to na serio możesz czuć się ch*jowo.
Ale coś za coś, lajf is brutal. Nie ma miłości bez cierpienia. ;( Zawsze będą gorsze dni. Mimo to chyba warto kochać, bo bez tej miłości nie byłoby już w ogóle nic. Praca, lekcja, temat, zadanie domowe, następna lekcja. Jeden uczeń, drugi, sto pięćdziesiąty dziewiąty. Jeśli jesteś nauczycielem, naucz się radzić sobie w takich momentach. Posłuchaj muzy, poczytaj książkę. Idź pobiegać. Pomyśl o wakacjach. Jeśli jesteś uczniem staraj się pamiętać, że twój nauczyciel, z którym masz jakąś tam relację, czeka aż odpiszesz na esemesa czy mejla. Albo na fejsie czy na snapie. Że największą dla niego nagrodą jest twoja radość, satysfakcja, szczęście po prostu. Nie olewaj go, jak cię pyta. Pomóż, doradź. To nic, że jesteś dużo młodszy i myślisz, że nie masz pojęcia. Często wiesz lepiej, naprawdę. I nie myśl, że skoro on jest starszy, to mniej cierpi, tęskni. Że mniej kocha.