111H

#8 urocza Ewka, piosenki rosyjskie, nożyce, kotek i czy nauczyciel powinien mówić o swoim życiu

#8 urocza Ewka, piosenki rosyjskie, nożyce, kotek i czy nauczyciel powinien mówić o swoim życiu

Ewka była naprawdę urocza. Wesoła, z poczuciem humoru, można by powiedzieć, że nawet ładna. Nie, no, była ładna. Miała śliczne oczy. I rozwalający uśmiech. Nie żeby od razu w ogóle i zupełnie wcale nie bywała wredna – chyba nie ma takich ludzi ani nauczycieli (bo nie każdy nauczyciel to człowiek, w sensie głębszym oczywiście) Każdy czasem pokaże swoją ciemną stronę, każdy jest przecież tylko człowiekiem (mimo, że Maria Dąbrowska twierdziła, że aż człowiekiem) Nawet najbardziej zajebisty nauczyciel może przecież mieć zły dzień. Czytałem niedawno o jednym nauczycielu geografii, który był naprawdę odjazdowy i miał świetną relację ze swoimi uczniami. Taką naprawdę, wiecie, od serca. Bros forever. Ale jak zmarł mu ojciec, którego nie lubił ale szanował, nie powiedział im ani słowa. Wpadł w chwilową deprechę, miał zły nastrój, czepiał się byle gówna, ale żadnemu ze swoich uczniów nie powiedział, jaki jest tego powód. Skutkiem tego oni nie wiedzieli o co chodzi. Nie poznawali go a on ich ranił. Na szczęście szybko się ogarnął. No i sądzę, że tak zachowuje się większość. Przeciętny belfer idzie do szkoły ze zjebanym humorem i zakłada maskę. To nic, że wczoraj zmarł ci ojciec, zdechł ukochany pies, pokłóciłeś się z żoną, ukradli ci auto, dowiedziałeś się, że masz raka czy po prostu nie mogłeś spać całą noc, bo znowu dręczyła cię matematyczka w koszmarach sennych. Ty musisz iść do pracy i grać. Albo jesteś tak super aktorem, że potrafisz grając być jednocześnie uśmiechnięty albo będziesz wyżywać się na swoich uczniach. Bo czy to jest normalne, że myślami jesteś ze swoją chorą śmiertelnie matką a tu każą ci mówić na przykład o tym, że  Mickiewicz cenił sobie swoją ojczyznę jak zdrowie a ile je trzeba cenić ten tylko się dowie, kto je stracił? Czy jakoś tak. Oczywiście, w takie dni powinno się brać urlop. Ale wtedy niektórzy musieliby brać urlop raz w tygodniu. Inni może dwa. Jeszcze inni ciągle musieliby być na urlopie, tyle mają problemów w życiu.

Można jeszcze inaczej. Pod warunkiem, że traktujesz swych uczniów jak przyjaciół. Że ich lubisz, może nawet kochasz. Bo przyjacielowi się mówi o tym, co cię boli, no nie? Wejdź więc do klasy i bez zbędnego pieprzenia powiedz im, że zmarł ci tata i że jesteś zajebiście smutny i masz chu*owy nastrój.  :/ Po prostu to powiedz. I już ci będzie lepiej. Niekoniecznie musisz użyć takich słów. Tym bardziej, jeśli jesteś polonistą. Choć nie wiem, czy nasze narodowe wieszcze takie święte były… 😛 Pogadajcie sobie trochę. Pożal się. Potem jeszcze na przerwie. Zyskasz nie tylko szacun i zrozumienie ale może też przyjaciół, jeśli oni jeszcze nimi nie są. Że co? Że masz problem, że mają czternaście lat? No i co z tego? Myślisz, że są gorsi w rozumieniu? W okazaniu współczucia? W pocieszaniu? Gówno prawda! Wręcz przeciwnie. Są najczęściej bardziej szczerzy, niż zakłamani dorośli. Ich umysły nie są jeszcze zniszczone przez kult pieniądza i kariery. Jeszcze nie. Dzięki Bogu.

A więc jak każdy normalny człowiek, Ewka też miewała gorsze dni. Nie wiem dlaczego ale najbardziej wkurzały ją długie włosy u chłopaków. Tak, właśnie. U chłopaków. Nie wiem dlaczego nie u dziewczyn kurde mole? No a ja… miałem długie włosy. Ale na szczęście gdy już miałem naprawdę długie włosy, Ewa nie była już moją nauczycielką. 😉 Za to długie włosy za jej kadencji miał Patryk. I wiecie co Ewcia robiła? Oczywiście pół żartem, pół serio. Brała z szuflady biurka duże nożyczki, chodziła z nimi po klasie wzdłuż i wszerz, strasząc wszystkich chłopaków, że obetnie im włosy. LOL Szczególnie tym, którzy nie będą przygotowani do lekcji. Czyli prawie wszystkim. XD No bo komu chciało uczyć się ruskiego? Aaa… chyba jeszcze Wam nie zdążyłem z tego wszystkiego powiedzieć, że ona była rusycystką. Jeny, jak to słowo samo w sobie tragicznie i nieprzyjaźnie brzmi, co nie? Ru-sy-cys-tka. Zauważyliście, że dwie ostatnie sylaby to cys-tka? Cystka. Taka mała cysta. Inaczej torbiel. Taka patologiczna przestrzeń w obrębie organizmu. Nic przyjemnego. Wyguglujcie sobie to słowo dzisiaj przed kolacją i życzę Wam wesołych świąt! No i jeszcze ru-sy. Czyli inaczej ruska. Ogarniacie? Ruska cysta! Bosz, czyż może być coś gorszego? Ale nie, luz. To tylko żarty. Bo poznałem w życiu ze trzech rusycystów i wszyscy byli naprawdę spoko. Nie żeby zaraz jacyś wiecie, odjazdowi (no może jeden) Ale naprawdę spoko goście. I o czym my to… aaa o tych włosach. I raz nawet zdarzyło się, że Ewa miała wyjątkowo zły humor, bo chyba bolał ją ząb albo włosy, i wzięła te nożyce i jak nie zacznie lecieć w kierunku Patryka! Niestety, nie zauważyła tornistra Asi, która postawiła go, jak każda Asia, obok swojej ławki. Biedna Ewka zahaczyła pantoflem o pasek od tornistra i jak nie runie jak długa (choć była krótka dziewczyna) na glebę! Nożyce wylatują jej z rąk, przecinają klasę w poprzek wywołując spore drgania powietrza, prawie wiatr. Wykonują w powietrzu kilka obrotów wokoło własnej osi i trafiają prosto w obramowane i oszklone zdjęcie Józefa Stalina. Szkło się rozbija, rama pęka, Józef stęka. Zwala się na podłogę i płacze. Klasa z radości skacze. ROFL. Ewcia leży, nie dochodzi do niej co się właśnie stało. Ch*j z nożyczkami, ważny jest Stalin. To nic, że nożyce mogły trafić w sam środek źrenicy na przykład siedzącej obok Izy z czarnymi kręconymi włosami lub Sylwi z prostymi ale za to blond. Że mogły zabić. Zranić. Okaleczyć. Ważne, że Józkowi nic się nie stało. A więc leże i w momencie, gdy już już chciała uronić pierwszą łzę, Sławek z komórki zapodaje kawałek Perfectu: ‘Nie płacz Ewka bo tu miejsca brak na twe babskie łzy’ 😀 Nie, no , żarcik. Przecież smartfonów jeszcze wtedy nie mieliśmy… XD Tak sobie teraz myślę, że nie jestem pewien, czy wszystko w tej historii wydarzyło się dokładnie tak i w takiej kolejności, ale… czy to ma jakieś znaczenie? 😉

Tym, co w Ewie lubiłem najbardziej, był jej śpiew. Boże, jaki ona miała głos! Niczym archanioł Gabriel podczas zwiastowania Marii i Józefowi. To znaczy chyba tylko tej pierwszej. Józef był wtedy raczej nieobecny. (Józef? Czy to już drugi Józef w tej opowieści…?) 😛 Nie no w ogóle nie jestem pewien, czy ten archanioł wtedy śpiewał. No ale tak się mówi. Miała po prostu anielski głos. A gdy wykonywała ona przeboje piosenki radzieckiej, to już w ogóle dostawałem orga…. nicznej radości… no tego, przyjemnego bardzo uczucia, które wznosiło mnie wysoko wysoko, ponad klasę, szkołę, moje osiedle przy torach, miasto, ojczyznę, ponad Związek Radziecki i Rosję całą… i miałem odlot za darmo zupełnie, bez żadnych dragów, szlugów i alko. Mógłbym tak jej słuchać all day, all night. 24/7. Uwierzycie, że pamiętam na pamięć z pamięci większość tekstów tych szlagierów, megahitów, których nas ona nauczyła? Na przykład:

‘Rascwietali jabłoni i gruszi,

Patliły tumany nad riekoj,

Wychadziła na bierieg Katjusza,

Na wysokij bierieg, na krutoj.

 

Wychadziła, piesniu zawadziła,

Pra swietnowa sizawa arła,

Pra tawo katorawa ljubila,

Pra tawo czi pisma bieriegła.

 

Oj ty piesnia, piosenka dziwicia,

Ty lieci za jasnym słońcem w sweet,

I bajcu na dalnym pagranice,

at Katjuszy pieredaj priwiet’

 

To był hit namber łan. Wow! Czy wiem, o czym jest ten tekst? Powiem Wam, o czym myślę, że jest, OK.? a więc ja go rozumiem tak w skrócie:

‘Rozkwitały jabłonie i grusze,

Patrzyły się tumany nad rzeką,

Wychodziła na brzeg Katiusza,

Na wysoki brzeg, na krótko.

 

Wychodziła, pieśń jej zawadziła,

Dla świetnego rozmiarowego orła,

Dla tego, którego lubiła.

Dla tego pisma pobiegła.

 

Och ty pieśnio, piosenko dziewicza,

Ty lecisz za jasnym słońcem w świat,

I balujesz na dolnym pograniczu

Od Katjuszy spierdalaj prywatnie.’

 

Tak ją rozumiałem i rozumiem do dziś. Właściwego tłumaczenia nie znam, bo nigdy nie tłumaczyliśmy na język polski naszych hitów. A może tłumaczyliśmy, tylko nie uważałem na lekcjach jak zwykle… drugim megahitem z czołówki Billboardu była ‘Studzientoćka’ pozwólcie, że choć jedną zwrotkę wrzucę:

 

‘Studzientoćka zariawa stoćnaja,

Pad lipaju ja ażydał ciebia.

Sciasliwy byli my

Nasłaszdajas załatam Dnieprom

I dumaja a ramantaćnoj

Ljubowałsa ja taboj’

 

To już jest hardcorowy poziom rozumienia ze słyszenia… 😉 nie podejmuje się tłumaczenia nawet, jako lingwista. Czaję, że jest coś o studentce, którą koleś pod lipą ożygał i potem byli szczęśliwi nad Dnieprem i dumali i było romantycznie. Nie no, całkiem spoko romantyczny kawałek. Coś w stylu ‘I Will Always Love You’ Whitney Houston (wiecie, że ona nie żyje…?) albo ‘My Heart Will Go On’ z Titanika. Chwyta za serce. Każdą laskę można na to złapać. <3

 

CDN (Ewka, podobnie jak Wanda, zasługuje na dwa odcinki)  😛

You Might Also Like

Komentarze

Desktop1

#7 ciąg dalszy wielkiej Wandy, martwy palec i w końcu gumowy wąż :P

photo-1417577792096-106a2c4e353d

#10 czy oceny mają jakieś znaczenie w życiu?

Visit Us On Facebook