#11 debilizm ocen ciąg dalszy: czy można mieć 6.0 i życie…? :P
A więc nauczyciel Ma Tę MOC. (Jeśli jesteś nauczycielem – MASZ TĘ MOC. [nie mylić z tytułem innej piosenki ‘Mam Ten Mocz’…] 😀 ) Co więcej, dając niższą ocenę, nauczyciel może jednocześnie obniżyć samoocenę ucznia. ‘Widocznie nie zasługuję na więcej’, ‘Może faktycznie jestem za słaby’, ‘Chyba jestem do niczego, znowu kurna pała’ – oto przykłady myśli krążących w umyśle młodego człowieka. Nie mówiąc już o niepotrzebnie rodzącej się niechęci, wrogości czy czasem wręcz nienawiści wobec nauczyciela. Nie raz mam okazję usłyszeć z ust nastolatka komentarz na temat jego oceny. Przepraszam z góry za poniższy cytat ale chciałbym jak najwierniej oddać to, co czuje taki człowiek:
– ‚Znowu wstawiła mi pi*dę, głupia suka’ :/ – powiedział kiedyś Adam. A potem to samo powiedział Kuba, Paweł i Michał. I jeszcze Franek. Oraz dwudziestu sześciu innych uczniów. Albo czterdziestu trzech.
Jak czułbyś się jako nauczyciel usłyszawszy takie zdanie o sobie? Ja chyba wróciłbym do domu, usiadł wygodnie w fotelu, zrobił sobie kawę albo drinka i zapytał siebie:
– Co kurde jest z tobą nie tak, stary, jeśli jest w szkole choć jedna osoba, która cie nienawidzi…?
Czy uczniowie będą mówić źle o nauczycielu, który jest sprawiedliwy i w ogóle spoko? Czy to możliwe? Według mnie nie.
Jeden punkt za mało może zmienić czyjeś życie. Nawet, gdyby miał zmienić jeden pieprzony dzień, to warto byłoby go dodać. Bo co ci kur*a wisi? Korona ci z głowy nie spadnie, no nie? Nie jesteś ani Królową Anglii, ani Księżną Walii ( Diana już nie żyje), ani księżniczką Pocahontas. A jeśli jesteś facetem, to nie jesteś ani Królem Julianem z Madagascaru, ani Księciem Williamem, ani kurna Prezydentem Jueseja. Boisz się, że ktoś pomyśli o tobie, że jesteś fajny? Sprawiedliwy? Dobry? Ktoś cię skrzywdził w dzieciństwie? Też byłeś niesprawiedliwie oceniany i teraz nie potrafisz inaczej? Gówno prawda. Potrafisz. Tylko się postaraj. Inaczej będą o tobie śpiewać: ‘Masz Ten Mocz…!’
Nie pytaj gdy wiesz, że uczeń dzisiaj nie umie. Musisz? Nie, nie musisz. Nie mścij się. Nie ciesz się, gdy mu dowalisz. Nie rób głupiej kartkówki o siódmej rano; jestem pewien, że sam o tej porze nie ogarniasz rzeczywistości, bo to nie jest normalna pora, to jeszcze noc. Nie pytaj wiedząc, że wczoraj wrócili z wycieczki i nie są kurde magikami, żeby walnąć ‘abrakadabra dupa i kupa, wiedza mi wchodzi jak babci zupa’ 😛 Nie pytaj, gdy widzisz, że koleś ledwo żyje; niekoniecznie grał na kompie całą noc – może nie mógł spać, bo ma ojca alkoholika? Może bolał go brzuch? Może po prostu całą noc esemesował ze swoją dziewczyną, bo się zakochał po uszy? Albo z przyjacielem, bo ma problem i nie potrafi sobie sam poradzić? To są ludzie, którzy mają życie, pamiętaj.
Zresztą, najlepiej w ogóle nie pytaj. Musisz? No nie, nie musisz. Gdy byłeś uczniem, lubiłeś, jak cię pytali? Jak nagle wywoływali do odpowiedzi i nigdy nie wiedziałeś kiedy? Jak musiałeś stać przed całą klasą i czułeś się upokorzony? Nie każdy jest mówcą. Nie każdy lubi publiczne wystąpienia. Nie każdy akceptuje swoje ciało w tym wieku na tyle, że stanie odważnie i wyprostowany przed kolegami z klasy wiedząc, że obserwują każdy jego ruch, i z gracją Seneki wygłosi powalający wykład na temat ostatniej lekcji.
Wiem, że musisz czasem ucznia ocenić. Zrób to tak, by czuł się dobrze. Oceń go gdy ma dobry dzień; przecież to się da wyczuć. Nie baw się w wędkarza – nie wyławiaj tych, którzy wyraźnie chowają się pod ławkami, za plecami innych, unikają twego wzroku – byle tylko uniknąć wywołania do odpowiedzi. Daj im żyć. Natomiast wstaw koniecznie dobrą ocenę, gdy twój uczeń właśnie powiedział coś mądrego, niekoniecznie z podręcznika. Gdy włączył się do rzeczowej dyskusji. Gdy widzisz, że myśli, analizuje, wyciąga wnioski. Doceń to i oceń. Możesz? Możesz. Nawet, jeśli nawet jeszcze tego nie wiesz. Mówię ci, że możesz. A jeśli mi nie wierzysz, idź i zapytaj swojego dyrektora. A jeśli on ci powie, że nie wie albo że nie możesz, zadzwoń do kuratorium. A jak tam też nie znajdzie się żadna mądra głowa, napisz do Ministra Edusracji. Czy Edukacji. Czy jak mu tam. I gud lak. 😉
Są uczniowie, którzy mają oceny głęboko w dupie. Wiedzą, że życie to nie szkoła i oceny. Mają przyjaciół, spotykają się z nimi. Chodzą razem na imprezy, do kina, teatru, na wystawy. Grają w gry. Chodzą na spacery i podziwiają razem zachody słońca. Słuchają muzyki. Czytają książki. Podróżują i poznają ludzi z różnych stron świata. I dopóki ich rodzice są ludźmi mądrymi i myślą podobnie, czyli akceptują swoje dzieci i je kochają, to wszystko jest git. 😉
Gorzej jednak, gdy rodzice mają inne zdanie i wierzą, że o wartości ich dziecka decydują oceny szkolne. Wtedy to jest prawdziwa tragedia. Mała szansa, że jesteś jednym z tych rodziców i czytasz teraz tę książkę (na razie blog) 😛 Ale możliwe, że znasz kogoś takiego, kto w ten sposób bardzo krzywdzi swoje dziecko i może ten ktoś jest twoim dobrym znajomym. Wtedy wiele zależy od ciebie; możesz spróbować z tym kimś pogadać i uratować dziecku choć kawałek życia.
Znam rodziców, którzy tak mocno zostali albo skrzywdzeni przez swoich rodziców, albo przez swoich nauczycieli, albo przez system edukacji naszego kraju, że nie akceptują u swego dziecka ocen gorszych niż piątka czy nawet szóstka. Ale serio, mówię teraz poważnie. Ich dziecko jest dla nich tyle warte, co jego oceny. Jego średnia równa się jego wartości. Kocham cie bardzo ale tylko, jeśli masz najwyższą średnią.
6,0 kocham cie bardzo
5,0 lubię cię
4,0 chyba cię trochę lubię
3,0 jesteś wciąż moim dzieckiem
2,0 zmień coś, bym cię znowu polubił
1,0 jesteś nikim i do niczego w życiu nie dojdziesz
Wygląda mało realnie? A jednak. Zdarza się. Może jesteś czytasz teraz te słowa i jesteś uczniem? I przejmujesz się strasznie każdą oceną? Zapytaj siebie, czy przejmujesz się, bo sam uważasz, że oceny są ważne, czy dlatego, że tak sądzą twoi rodzice? Bo to duża różnica. A więc teraz skala dla ciebie:
6,0 jestem zajebisty, fantastyczny, mądry, wartościowy 😀
5,0 jestem bardzo dobry ale inni są lepsi
4,0 jestem tylko dobry, przeciętny, niczym się nie wyróżniam
3,0 jestem słaby, chyba nie jestem zdolny, czy coś kiedyś osiągnę?
2,0 ledwo ciągnę, jestem do dupy, wszyscy są lepsi, może kiedyś to się zmieni?
1,0 jestem nikim, śmieciem, nic nie warty, nie warto mnie nawet lubić, nigdy niczego w życiu nie osiągnę…
A teraz popatrz, nieważne czy jesteś nauczycielem, rodzicem czy uczniem, na taką skalę:
6,0 jesteś wyjątkowym człowiekiem i zasługujesz na miłość i
szacunek; wierz w siebie i nie rezygnuj z marzeń
5,0 jesteś wyjątkowym człowiekiem i zasługujesz na miłość i
szacunek; wierz w siebie i nie rezygnuj z marzeń
4,0 jesteś wyjątkowym człowiekiem i zasługujesz na miłość i
szacunek; wierz w siebie i nie rezygnuj z marzeń
3,0 jesteś wyjątkowym człowiekiem i zasługujesz na miłość i
szacunek; wierz w siebie i nie rezygnuj z marzeń
2,0 jesteś wyjątkowym człowiekiem i zasługujesz na miłość i
szacunek; wierz w siebie i nie rezygnuj z marzeń
1,0 jesteś wyjątkowym człowiekiem i zasługujesz na miłość i
szacunek; wierz w siebie i nie rezygnuj z marzeń <3
Co? Nie zgadasz się? Wciąż myślisz, że masz 6,0 i jesteś lepszym człowiekiem od twoich znajomych, którzy ledwo wyciągają 3,0? Gówno prawda. Nie jesteś lepszy. Jesteś wartościowy i dobry ale nie LEPSZY. Słyszysz? Nie LEPSZY! Może masz więcej szczęścia i urodziłeś się z większym talentem do języków obcych czy przedmiotów ścisłych. Może potrafisz bez problemu skupiać długo uwagę i uczyć się godzinami. Może z łatwością przychodzi ci organizacja czasu i pracy. Może nawet masz wyjątkowy talent muzyczny, plastyczny czy pisarski. Ale nie jesteś lepszy. Nie jesteś. Sorry.