Urodził się w dniu premiery filmu ‘Casanova’ Federico Felliniego.
Krótko po urodzeniu musiał pójść do szkoły.
W czasie swojej kariery szkolnej poznał wielu ludzi zatrudnionych jako tak zwanych nauczycieli, z których może czterech mógłby tak naprawdę nazwać nauczycielami, którzy byli dla niego inspiracją lub wzorem do naśladowania (lub przynajmniej nie byli upierdliwi)
O jednym ze swych nauczycieli może dziś powiedzieć, że był zajebisty, że go uwielbiał a dzięki temu również jego lekcje. (no dobra, może dwóch)
Jest za wychowaniem przez egzemplifikację – dlatego skończył pedagogikę.
W ogólniaku nie przeczytał żadnej lektury obowiązkowej – dlatego został poetą i pisarzem.
Większość lekcji angielskiego w szkole spędził za drzwiami za gadanie – dlatego potem skończył filologię angielską i założył szkołę języka angielskiego Hello.
Jego pasją jest praca z dziećmi i młodzieżą: z nimi dogaduje się najlepiej.
Uważa, iż nie ma edukacji bez relacji oraz wychowania bez miłości.
Ma cudowną żonę i cztery (czworo…?) wspaniałe dzieci.
Lubi frytki i filmy.
Kocha swoją pracę, Londyn, Beatlesów, MUSE, i życie.
Dowiedz się o mniej więcej
A więc nauczyciel Ma Tę MOC. (Jeśli jesteś nauczycielem – MASZ TĘ MOC. [nie mylić z tytułem innej piosenki ‘Mam Ten Mocz’…] 😀 ) Co więcej, dając niższą ocenę, nauczyciel może jednocześnie obniżyć samoocenę ucznia. ‘Widocznie nie zasługuję na więcej’, ‘Może faktycznie jestem za słaby’, ‘Chyba jestem do niczego, znowu kurna pała’ – oto przykłady myśli krążących w umyśle młodego człowieka. Nie mówiąc już o niepotrzebnie rodzącej się niechęci, wrogości czy czasem wręcz nienawiści wobec nauczyciela. Nie raz mam okazję usłyszeć z ust nastolatka komentarz na temat jego oceny. Przepraszam z góry za poniższy cytat ale chciałbym jak najwierniej oddać to, co czuje taki człowiek:
Nauczyciel ma władzę. Ma moc. Jedną oceną może poprawić komuś humor lub go zniszczyć. Może podnieść lub obniżyć czyjąś samoocenę i poczucie własnej wartości. Może pokazać, że życie jest sprawiedliwe lub nie. Krótko mówiąc: ma niewyobrażalnie wielki wpływ na życie młodego człowieka i na całą jego przyszłość.
Mimo, iż minęło już tyle lat, pamiętam dokładnie każdą ocenę, którą według mnie otrzymałem niesprawiedliwie.Czytaj więcej
Ewka była naprawdę urocza. Wesoła, z poczuciem humoru, można by powiedzieć, że nawet ładna. Nie, no, była ładna. Miała śliczne oczy. I rozwalający uśmiech. Nie żeby od razu w ogóle i zupełnie wcale nie bywała wredna – chyba nie ma takich ludzi ani nauczycieli (bo nie każdy nauczyciel to człowiek, w sensie głębszym oczywiście) Każdy czasem pokaże swoją ciemną stronę, każdy jest przecież tylko człowiekiem (mimo, że Maria Dąbrowska twierdziła, że aż człowiekiem) Nawet najbardziej zajebisty nauczyciel może przecież mieć zły dzień.Czytaj więcej
Po wejściu do klasy poziom ciszy nie spadał. Jedyna akceptowalna przez Wandę ilość decybeli wynosiła zero. Chyba, że wyprodukowała je sama, na przykład kichnięciem czy pierdnięciem. Ooo, wtedy to była petarda! 😀Czytaj więcej
Wanda była niezwykła. Była ogromnie i wielce niezwykła. Nie tylko dlatego, że sama była ogromna – miała spokojnie z metr dziewięćdziesiąt wzrostu i tyle samo w… biodrach. 😀 Gdy kupowała majtki, musiała chyba jeździć do sklepu ze spadochronami. A jej biustonosz mógłby spokojnie robić za dwuosobowy namiot.Czytaj więcej
W podstawówce ogólnie było więc całkiem spoko. Przede wszystkim strasznie wesoło. Na przykład jak grając w piłkę zbiliśmy wielką szybę od wielkiego okna na holu i każdy musiał się na nią składać. 😛Czytaj więcej
Do szkoły podstawowej poszedłem tylko dlatego, że – jak już wspomniałem – znajdowała się ona naprzeciwko mojego domu i droga do niej zajmowała mi około 48 sekund. 😛 Drugim powodem był fakt, iż – jak sądzę – moja mama chodziła do pracy, a ja nie mogłem chodzić z nią, więc musieli mnie gdzieś posłać. To znaczy nie musieli, bo moja babcia była zawsze w domu. No dobra, był chyba jeszcze trzeci powód: moi rodzice nie mieli wyboru, gdyż takie jest prawo a prawo należy szanować.Czytaj więcej
I teraz żeby było jasne: nie jestem przeciwnikiem uczenia tych młodych ludzi z przedszkola czegokolwiek – wręcz przeciwnie. Zabawa najpierw, dzieciństwo, radość itp. Ale to wiek największego rozwoju mózgu i naprawdę taki mały człowiek jest w stanie przyswoić bez problemu np. jeden czy dwa obce języki, co strasznie ułatwi mu dorosłe życie.Czytaj więcej
W przedszkolu bardzo mi się podobało: były tam wielkie sale z wielkimi drzwiami i bardzo miłe panie. Najfajniejszą rzeczą, którą zapamiętałem z przedszkola były dzikie imprezy, tak zwane bale przebierańców. Melanż wtedy był przedni! Czytaj więcej
Urodziłem się strasznie szczęśliwy. Nie, ale serio. Wiem, że dziecko, gdy się rodzi właściwie nie ma powodów do smutku, pod warunkiem, że jest z nim mama (w dzisiejszym świecie podobno może to być tata, którego miłość oczywiście może być tak wielka, jak mamy a nawet większa. Tata jednak różni się od mamy w jednej zasadniczej sprawie: nie ma cyca pełnego cieplutkiego mleka. A to jest duża różnica.) No może być też jakakolwiek inna osoba pod warunkiem, że jest od dziecka choć trochę starsza, jest fajna, nie pali papierosów, nie wali wódy co wieczór, nie jara trawy, nie słucha Gangu Albanii, nie spędza 23 h/dobę przed komputerem, nie jest fanem polskich komedii nakręconych po 2005 roku, nie je codziennie na obiad zupek chińskich, nie prowadzi życia jak Wilk z Łolstrit, nie wygląda jak nieślubne dziecko Freddiego Kruegera i Jabby z Gwiezdnych Wojen i nie pije kawy z cukrem. No ok, może z tym ostatnim to trochę przesadziłem. 😛 To znaczy w sumie tak poważnie, to taka matka czy ojciec mogą łączyć te wszystkie cechy i mieć dziecko. No ale powiedzcie sami: po co komu taki rodzic? XD A tak podsumowując w jednym zdaniu to wystarczy, gdy taka osoba będzie miała serce pełne miłości. <3 Nie jestem pewien, czy moi rodzice spełnili wszystkie z powyższych warunków ale serio urodziłem się wyjątkowo szczęśliwy i właściwie pozostałem taki przez całe dzieciństwo i okres dojrzewania, który trwa do dzisiaj. Czytaj więcej